Jak Nikusia wlezie w ten spiworek, to jej tylko czubek glowy widac, ale cieplo przynajmniej;) Wiec przydalaby sie czapa na ten czubek, coby sie komponowala z cala reszta. Ale chyba jeszcze takiego zestawienia kolorystycznego nie wyprodukowali, bo w sklepach nie znalazlam...
Ale byla tez sobie brazowiutka, cieplutka, welniana, ale tez nieco wysluzona, zmechacona, z urwanym pomponikiem.. Czapa po moim Starszaku. Przeszla szybka renowacje i teraz wyglada tak...
Uszka male cieplutkie. I glowke ogrzewa.
Tak goraco sie nagle zrobilo, ze az kwiaty wiosenne zakwitly.
Na czapie:)
A zdjecia w czapie w plenerze ukaza sie niebawem na moim blogu prawie-modowym;) Zapraszam.