piątek, 15 czerwca 2012

Kokardki rozowej czar

Noc niespokojna, lecz poranek juz powitala z usmiechem. Jeszcze sil jej nieco brakuje, ale znowu przetupuje i zasmiewa wszystkie domowe katy. W nowej czapce na glowie od rana, gotowa wyjsc do publicznosci ;)

Czemu male kobietki tak roz lubia? Nie wiem, lecz ja tez nie potrafie czasami sobie odmowic, by nim zielen ukochana ozywic.

Wpol kokarda zwiazana,
kwiat ja trzyma w objeciach rozany.
Raczki chlodne i wolne, brak guziczkow czy paska, ale plecki cieplutkie.
Kamizelka od tego ma byc.







7 komentarzy:

  1. Dzień dobry Aniu :) Gdzie Cię można spotkać z tą modelką profesjonalistką!? Oryginalnie wygląda dziecię, super :)Z czego to szyjesz? Filc? A to nie jest sztywne? Pytam bo nie mam doświadczenia z tym "tworzywem". Pozdrawiam serdecznie... "torbiaro" ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam Jolu!
      Dziekuje w imieniu "modelki" :) No, modelka paraduje w tym "tworzywie" w szwajcarskie chlodnie dzionki :) Przygode z filcem zaczelam niedawno, ale uparlam sie ze mimo, ze nieco "sztywny" nadam mu miekkosci, czy mu sie to podoba czy nie ;) Plaszczyki sa za to cieple i oryginalnie wygladaja w w tej swojej "sztywnosci". Pozdrawiam.

      Usuń
    2. "szwajcarskie chłodne dzionki"! Hmmm... daleko, nie spotkam Was na spacerze, ale zajrzę do Ciebie Aniu tutaj jeszcze nie raz! :)

      Usuń
    3. Szkoda, milo byloby sie spotkac. Ale zawsze mozna "pogadac" i poogladac sie na naszych blogach ;) Serdecznie zapraszam. Ja tez bede bywac u Ciebie ;)

      Usuń
  2. Często przeglądam wstecz Twoje wpisy Aniu. Wróciłam tutaj ponownie i wiesz... dwa pierwsze zdjęcia skojarzyły mi się z Sue! Wrzuć w wyszukiwarkę Google "Sue patchwork" sama zobaczysz o co chodzi! :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, rzeczywiscie.. ;) Podobienstwo nie zamierzone, pierwszy raz widze te slodka SUE ;) Sliczne prace. Zwasze podziwialam "patchworkowe" cuda, mi brak do nich zdolnosci manualnych i cierpliwosci. Super! Pozdrawiam

      Usuń
  3. A ja nowo dorosłam do różu i to w tej amarantowej odmianie, przeprosiłam się z nim po latach, przez pół życia dziwiąc się, czemu go tak lubiłam jako dziecię, a teraz dziwię sie drugiej połowie życia w tym nielubieniu ;)
    Filcowy komplet z tym różem wygląda obłędnie ;) Modeleczka również

    OdpowiedzUsuń